Przeżywaliśmy dzisiaj IV Niedzielę Wielkiego Postu, która przypada mniej więcej pośrodku tego okresu liturgicznego, co jest okazją do rozradowania się z powodu bliskich już świąt wielkanocnych. W średnio-wiecznym Rzymie z tej okazji odbywały się różne zabawy ludowe, a w kościołach grano na organach (w pozostałe dni Wielkiego Postu organy milczały).
Nazwa “Laetare” pochodzi od pierwszego słowa antyfony na wejście, zachowanej także w obecnym Mszale: “Raduj się, Jerozolimo, zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie. Cieszcie się, wy, którzy byliście smutni, weselcie się i nasycajcie u źródła waszej pociechy” – Iz 66, 10-11). W niedzielę “Laetare” przyjął się różowy kolor szat liturgicznych, wolno go stosować także i dzisiaj. Różowy kolor to jakby przebłysk radości, zwiastujący zbliżanie się święta. Kolor różowy to fiolet zmieszany z bielą, oznacza radość pośród pokuty, chwilę wytchnienia podczas utrapienia.
Ponadto w tę dzisiejszą niedzielę wolno było przyozdobić ołtarz kwiatami, czego nie wolno robić w inne dni Wielkiego Postu (wyjąwszy uroczystości i święta). Historycznie rzecz biorąc zwyczaj ten pochodzi z Bizancjum. W liturgii bizantyjskiej III niedziela Wielkiego Postu jest niedzielą Adoracji Krzyża i w Bizancjum tradycyjnie z tej okazji przynoszono kwiaty. Naśladując w pewien sposób ten zwyczaj, papieże w IV niedzielę Wielkiego Postu celebrowali Mszę w rzymskiej bazylice Świętego Krzyża (w której przechowywane są relikwie Krzyża).
Papież przychodził do bazyliki ze złotą, perfumowaną różą, co było także nawiązaniem do gestu Marii Magdaleny, a relikwie Krzyża ozdabiano kwiatami. Prawdopodobnie też zwyczaj różowego koloru szat liturgicznych powstał w nawiązaniu do róż przynoszonych do bazyliki Świętego Krzyża. Można go używać jedynie dwa razy w roku liturgicznym - dzisiaj oraz w III Niedzielę Adwentu, zwaną niedzielą Gaudete.